W dzisiejszych czasach możemy rozmawiać praktycznie o wszystkim. Nasze społeczeństwo stało się wyzwolone i otwarte na wszelkie nowości i udziwnienia. Powoli coraz mniej rzeczy zaczyna nas zaskakiwać. Coś co jeszcze kilka- kilkanaście lat temu było tematem tabu, dziś jest czymś zupełnie naturalnym i szeroko komentowanym. Patrząc z perspektywy czasu, jedynie temat śmierci staramy się spychać na boczny tor, zostawiając ją za murami cmentarzy i zamykając w szpitalnych salach. A przecież śmierć dla naszych przodków nie była tematem tabu, wręcz przeciwnie, przygotowywano się na nią, w pewnym sensie celebrowano.

Czym jest śmierć?

Choć z każdym rokiem notujemy ogromne postępy w praktycznie każdej dziedzinie nauki, nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, które absorbuje uwagę ludzi od wieków. W zależności od wyznawanej religii czy podejścia do otaczającego nas świata, nasza wiara w to co zastaniemy po śmierci jest zupełnie inna. Nawet z medycznego punktu widzenia śmierć jest trudna do zdefiniowania, głównie dlatego, iż ciężko określić jest ścisłą granicę oddzielającą życie od śmierci.

Część osób definiuje tę granicę, jako utratę świadomości. Jednakże, istnieje wiele organizmów, które mimo nieposiadania świadomości, są żywe, np. organizmy jednokomórkowe. W przeszłości, innym sposobem definiowania śmierci, było ustanie pracy serca oraz brak oddechu, lecz wraz z pojawieniem się technik resuscytacji, a także defibrylacji podejście to stało się nieprzystające do obecnych czasów. Powyższe dotyczy również wszelkich zdarzeń związanych z zaprzestaniem funkcjonowania jednego z narządów np. płuc, które mogą zostać przeszczepione. Rozwinięciem przedstawionej teorii była klasyczna definicja śmierci, która przedstawiała zgon jako definitywne zaprzestanie pracy układu krążeniowego.

Warto zaznaczyć, że dobrym kryterium śmierci, z medycznego punktu widzenia, jest takie, które będzie nieodwracalne. Teorią spełniającą wspomniany warunek, jest śmierć mózgowa, podczas której całkowicie zanika aktywność elektryczna mózgu. Sądzi się, że wspomniany zanik aktywności elektrycznej mózgu powoduje ostateczną utratę świadomości. Jednakże, mimo dominacji tej metody we współczesnej medycynie, nie brakuje głosów krytyki, wskazujących na brak rozpatrywania funkcji biologicznych. Znane są przypadki, w których osoby ze stwierdzoną śmiercią mózgu, utrzymywały funkcje organizmu, takie jak gojenie się ran czy walki z zakażeniami. Niezwykle obrazowym przykładem niejednoznaczności teorii, jest możliwość utrzymania funkcji życiowych płodu w ciele matki, u której zdiagnozowano śmierć mózgową.

Śmierć vs. życie

W 2016r. we wrocławskim Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym kobieta nieżyjąca od 55 dni urodziła dziecko. Matka dziecka chorowała na nowotwór mózgu, a jej stan z każdym dniem się pogarszał. W 17 tygodniu ciąży u kobiety stwierdzono śmierć mózgową, jednakże ze względu na płód, który nie byłby w stanie rozwijać się poza ciałem matki, zdecydowano się sztucznie podtrzymywać funkcje życiowe kobiety. Chłopiec urodził się po wykonaniu cesarskiego cięcia, 14 tygodni przed terminem. Mimo problemów związanych ze wcześniactwem, dziecko przeżyło i rozwija się prawidłowo.

Niektórzy badacze utrzymują, że nasza świadomość „zawarta” jest w korze mózgowej, a jej brak aktywności powoduje trwałą i nieodwracalną utratę procesów poznawczych. Uznają tym samym, że brak aktywności elektrycznej samej kory mózgowej wystarczy do orzeczenia zgonu. Jednakże, nadal w wielu przypadkach, o śmierci danej osoby decyduje kryterium braku elektrycznej aktywności całego mózgu, co przy braku jednoznacznych badań, jest rozwiązaniem bardziej racjonalnym.

Udostępnij post:

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *