W jednym z moich pierwszych wpisów, zatytułowanym „O śmierci słów kilka”, starałem się wyjaśnić jak definiowano samą śmierć w przeszłości oraz to jaka jest jej definicja dzisiaj. Zawarte w tekście informacje, bazujące na medycznym i prawnym sposobie diagnozowania śmierci podają, iż śmierć następuje wówczas, gdy nie występuje elektryczna aktywność mózgu. W niektórych krajach zdecydowano nawet, że do orzeczenia zgonu, wystarczy brak aktywności kory mózgowej. Uznano ją bowiem za ośrodek „świadomości” człowieka. Dziś chciałbym przytoczyć ego przypadek często komentowany jest w kontekście braku moralnej zgody na orzekanie zgonu poprzez termin śmierci mózgowej.

Historia Zacha Dunlapa

W listopadowy sobotni poranek, Zach Dunlap wsiadł na swojego quada i wraz z przyjaciółmi wziął udział w lokalnej imprezie w Teksasie. Wprawiał w zachwyt tłum gapiów wykonując różne akrobacje na swoim motorze, a następnie ruszył ze znajomymi w dalszą drogę. Został trochę w tyle, więc aby ich dogonić, mocno przyspieszył. W chwili dodawania gazu, przednie koła podniosły się, lecz gdy ponownie dotknęły ziemi, chłopak zauważył zatrzymany nieopodal motor przyjaciela. Zach wiedział, że może w niego uderzyć, więc spróbował gwałtownie skręcić, jednakże nie dał rady zapanować nad motorem. W skutek tego manewru on sam wyleciał w powietrze, aby następnie rozbić swoją głowę o asfalt. Nie miał na sobie kasku. Zabrano go do najbliższego szpitala, lecz nie potrafiono mu tam pomóc. Został przetransportowany helikopterem do szpitala w Wichita Falls, gdzie znajdował się specjalny oddział do leczenia poważnych urazów mózgu.

Orzeczenie śmierci mózgowej

Lekarze zdecydowali się wykonać pozytonową tomografię emisyjną (PET scan) 36 godzin po wypadku. Informacja, która przekazali najbliższym, była szokująca. Mózg Zacha Dunlapa nie wykazuje żadnej aktywności, nie dopływa do niego krew. Orzeczono śmierć mózgu. Rodzice Zacha byli zdruzgotani, zgodnie z informacją przekazaną od lekarzy, właśnie stracili syna. Miał się nigdy nie obudzić. Zach zadeklarował na swoim prawie jazdy, aby w takim przypadku jak ten, przekazać jego narządy potrzebującym. Szanując wolę syna, rodzice podpisali zgodę na utrzymanie jego ciała przy życiu, aż do momentu przekazania organów. Rodzina musiała pożegnać się z Zachem.

Niespodziewane zmartwychwstanie

Około czterech godzin po stwierdzeniu zgonu Zacha przez lekarza, personel medyczny zaczął odłączać aparaturę od jego ciała. Dan i Christy, kuzynowie Zacha, którzy są pielęgniarzami, byli przy tym obecni. Nie są w stanie dokładnie stwierdzić co, ale coś w wyglądzie Zacha ich zaintrygowało, wydawało im się, że wbrew temu co stwierdził lekarz, chłopak jeszcze żyje. Dan wyciągnął swój podręczny scyzoryk i wbił go w podeszwę jednej ze stóp. Stopa poruszyła się, lecz pielęgniarka stwierdziła, że to odruch bezwarunkowy. Wtedy Dan wbił swój paznokieć, pod paznokieć chłopaka – Zach poruszył dłonią. Wszyscy obecni zgodzili się, że to już nie mógł być odruch. Dwie doby po stwierdzeniu zgonu, Zach obudził się. Choć miał problemy z pamięcią i kontrolowaniem swoich emocji, był wśród żywych. Wrócił do domu i rozpoczął rehabilitację. W jednym z wywiadów opisał coś niezwykłego, miał on słyszeć, gdy lekarze orzekali o jego śmierć. Opowiadał, jak bardzo był podenerwowany, że nie chciał się z tym zgodzić, lecz nie mógł nic zrobić.

Operacja „na żywca”

Znamy nieprawdopodobną historię Zacha, ale jakie dokładnie ma ona przełożenie na rzeczywistość? Zach nie jest jedynym, który obudził się po orzeczeniu śmierci mózgowej, to jedynie najgłośniejszy przypadek. Jego organy, w tym serce,  miały zostać przekazane innym ludziom, a tym samym, on miał zostać uśmiercony. Czy można jeszcze bardziej zaognić tę sprawę? Oczywiście, i to bardzo łatwo. Czy w trakcie pobierania serca do przeszczepu, znieczula się dawcę? Nie, podawane są tylko środki zwiotczające, nie ma żadnego obowiązku podawania znieczulenia, a trzeba zdawać sobie sprawę, że w trakcie pobierania serca, wykonuje się nacięcie od mostka, aż po wzgórek łonowy, otwierając całą klatkę piersiową. Człowiek mimo braku oznak świadomości, może w pełni odczuwać zadawany mu ból. Nawet nie chciałbym wyobrażać sobie bólu rozcinanej żywcem klatki…

Znane przypadki w Polsce

Opowiadając o niecodziennych zdarzeniach na świecie, zawsze opisuje się sytuację w kontekście Stanów Zjednoczonych, a może my mamy przykładny na naszym lokalnym, polskim podwórku? W 2003 roku, jedenastoletnia wówczas Agnieszka Terlecka spadła z konia na obozie jeździeckimi i uderzyła głową o pień drzewa. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie, podsunęli rodzicom dokumenty, których podpisanie zezwalałoby na pobranie od ich córki narządów dla innych chorych dzieci. Ojciec dziewczynki nie wyraził na to zgody. Oddał swoją córkę do kliniki zajmującej się wybudzaniem osób ze śpiączki, prowadzonej przez dr Talara. Agnieszka obudziła się już po kilku dniach, prowadzi dziś normalne życie, jest grafikiem komputerowym. Inny znany przykład? Żużlowiec Piotr Winiarz, który obudził się, kiedy usłyszał warkot motorów.

Klinika wybudzeń

Wspomniany wcześniej dr Talar jest niezwykle ciekawą i kontrowersyjną postacią. Jego referat na sympozjum naukowym wywołał burzę wśród zebranych tam lekarzy. Ogłosił on, że pacjenta może wyleczyć nawet wówczas, gdy stwierdzono u niego śmierć mózgową. Skazanie go na pewną śmierć poprzez przeszczep najważniejszych narządów nie powinno być celem lekarzy, ich zadaniem jest ratowanie życia. Słowa zamienia w czyn, jego klinika wybudziła już ponad 200 pacjentów.

Domniemana zgoda na transplantację

Inną kontrowersyjną kwestią związaną ze śmiercią mózgową oraz z transplantacją organów, jest domniemana zgoda na transplantację. Oznacza to, że można pobrać narządy od osoby, u której orzeczony został zgon, o ile nie wyrazi ona wcześniej sprzeciwu, że nie życzy sobie tego, nawet po stwierdzeniu jej śmierci. Sprzeciw może wyrazić każda osoba pełnoletnia w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów w Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnym ds. Transplantacji w Warszawie – osobiście lub listownie.

Zdecyduj nim będzie za późno

Reasumując, nie chciałbym, aby tekst został potraktowany, jako sprzeciw wobec transplantacji organów, jego głównym celem jest uświadomienie czytelnika o pojawiających się kontrowersjach w ważnej dla nas wszystkich problematyce. W pełni namawiam natomiast do przemyślenia kwestii związanych z przekazywaniem organów, czy to własnych czy swoich najbliższych. Moim zdaniem, wyrobienie sobie opinii zawczasu, pozwoli na podjęcie bardziej racjonalnych decyzji, gdy znajdziemy się w punkcie krytycznym.

Udostępnij post:

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *